Jestem mężatką. Pół roku temu poznałam świetnego faceta. Od tego czasu widujemy się 1-2 razy w tygodniu, zawodowo. I zakochałam się. Nie wiem, co robić. Do niczego między nami nie Właściwie to odrażała mnie sama myśl, że moglibyśmy coś robić. Kiedy przytulałam się z jednym z nich czułam się fatalnie. Dziewczyny też mi się nigdy nie podobały, więc wywnioskowałam, że najprawdopodobniej jestem aseksualna. Do niedawna tak uważałam. Aż się zakochałam od pierwszego wejrzenia. W innej dziewczynie. Zakochałam się. Single • Agbe • 2023. 1 song • 2 minutes, 57 seconds. Play. Save to library. 1. Zakochałam się. 2:57. A new music service with official albums, singles, videos, remixes, live performances and more for Android, iOS and desktop. Jeśli chodzi o mnie, to od sześciu lat jestem na emeryturze. Mam pieniądze, gdyż starałam się zaoszczędzić jak najwięcej dla moich dzieci. Ale teraz nie mam nawet z kim porozmawiać”. Przykre wiadomości. Tydzień temu źle się poczułam i musiałam wezwać karetkę. Przez tydzień przebywałam w szpitalu. Jestem mężatką już od ponad dziesięciu lat. Zakochałam się w mężu od pierwszego wejrzenia. To wspaniały człowiek. Bardzo przystojny, inteligentny, pracowity i zaradny. Przyznam, że jako młoda dziewczyna byłam bardzo naiwna i wierzyłam w miłość aż po grób. Teraz wiem, że to wszystko bzdury. Tłumaczenia w kontekście hasła "od razu zakochałam się" z polskiego na angielski od Reverso Context: I od razu zakochałam się w tym miejscu. Tłumaczenie Context Korektor Synonimy Koniugacja Koniugacja Documents Słownik Collaborative Dictionary Gramatyka Expressio Reverso Corporate . fot. Adobe Stock, Andrey Popov Płakałam, krzyczałam, modliłam się i wściekałam na Boga jednocześnie. Nigdy nie zapomnę dnia, w którym mój mąż miał wypadek. Wracał z pracy, miał być w domu przed siedemnastą. Wściekałam się, bo tego dnia miałam zebranie w przedszkolu Maksia, a Janusz się spóźniał! Dzwoniłam do niego, ale nie odbierał. Napisałam mu SMS-a, że nie mogę na niego liczyć i że zawiozłam małego do jego matki. Nie lubiłam tego robić Wprawdzie miałam z teściową poprawne stosunki i Maksio lubił do niej jeździć, a ona niby też dość chętnie się nim zajmowała, ale potem co i rusz miała do nas milion próśb w zamian. – Żebyście się głupio nie czuli, że znów musiałam siedzieć z Maksiem, to może Januszek zawiózłby mnie w weekend do cioci Janki, dawno u niej nie byłam! A przy okazji wstąpię na zakupy i odwiedzę koleżankę w szpitalu. Już wiedziałam, że kolejny weekend spędzę samotnie, bo mąż będzie woził swoją mamusię. Jak się jednak okazało – rzeczywiście spędziłam go samotnie, ale z całkiem innego powodu. Zresztą, nie tylko ten weekend, ale i wiele kolejnych… Janusz miał wypadek, to dlatego nie wracał do domu. Najprawdopodobniej stracił panowanie nad kierownicą i wjechał w betonowy płot. Jego stan był poważny. Początkowo lekarze uprzedzali mnie, że mam przygotować się na najgorsze. Potem zagrożenie życia teoretycznie minęło, ale Janusz nadal nie wybudzał się ze śpiączki. – Doszło do uszkodzenia mózgu, trudno nam mówić o rokowaniach. W takim wypadku nic nie jest pewne i niczego nie można przewidzieć. Są pacjenci, którzy wybudzają się po kilku dniach, a są też tacy, którzy budzą się po kilku miesiącach, latach, a niektórzy nie budzą się nigdy… Może lekarze postawili krzyżyk na moim mężu – ale nie ja! Byłam załamana. Płakałam, krzyczałam, modliłam się i wściekałam na Boga jednocześnie. Najpierw prawie nie odchodziłam od łóżka męża, czuwałam przy nim dzień i noc. Potem zaczęłam zmieniać się z teściową. Jednak po kilku tygodniach musiałam wrócić do pracy i zacząć w końcu w miarę normalnie funkcjonować. Maksio bardzo przeżywał tę sytuację. Chciałam zrobić wszystko, by chociaż stworzyć mu namiastkę normalnego życia. Poświęcałam mu dużo czasu, wymyślałam kreatywne zajęcia. Starałam się jakoś wszystko godzić – pracę, dom, opiekę nad synem i Januszem. Bo do męża nadal wpadałam każdego dnia po pracy, odwiedzałam go też w weekendy. Po pięciu miesiącach lekarze podjęli decyzję o umieszczeniu Janusza w specjalistycznej klinice dla osób znajdujących się w śpiączce. – Proszę pani, medycyna jest tutaj już bezradna. Nie możemy nic zrobić, w żaden sposób mu pomóc. Pozostaje nam tylko czekać i mieć nadzieję, że pani mąż wkrótce się obudzi. Byłam rozgoryczona i zła. Miałam wrażenie, że już go skreślili, że chcą się go pozbyć, bo nie wierzą, że jeszcze wyzdrowieje i otworzy oczy. Ja w to wierzyłam! Z całych sił! Z czasem jednak i moja wiara osłabła. Mijały kolejne dni, tygodnie, a stan Janusza nie ulegał poprawie. Ze względu na odległość, jaka dzieliła nas od kliniki, zaczęłam odwiedzać go tylko w weekendy. Siadałam wtedy obok jego łóżka, chwytałam za rękę i opowiadałam o wszystkim, co go ominęło. Mówiłam o mojej pracy, chwaliłam postępy Maksia, dzieliłam się plotkami z naszego osiedla. Ale coraz mniej wierzyłam w sens tych monologów. Nie wiedziałam nawet, czy on cokolwiek słyszy. Mijały tygodnie, miesiące, lata… Maksio świętował właśnie swoje ósme urodziny. Obiecałam mu, że pójdziemy na zawody żużlowe. Po drodze pojechaliśmy do Janusza. Maks nie chciał wejść do ojca. – Mamo, ja już taty prawie nie pamiętam. Zresztą on i tak tylko śpi. I wygląda tak… ja się go boję… – wyznał mi ściszonym głosem. – Kochanie! To twój tata, nie byłeś u niego już prawie dwa miesiące. A on tęskni, na pewno będzie wiedział, że do niego przyjechałeś – przekonywałam syna, chociaż sama w to nie wierzyłam. Janusz rzeczywiście wyglądał strasznie Blady, chudy, podłączony pod różnego rodzaju aparatur. Maks podszedł i się z nim przywitał, potem na moją prośbę niechętnie powiedział ze dwa zdania i stwierdził, że to i tak bez sensu, po czym wybiegł na korytarz. Nie miałam do niego pretensji. Był dzieckiem, nie rozumiał sytuacji. W kiepskich humorach weszliśmy na stadion. Zajęliśmy miejsca. Siedziałam milcząca, zamyślona. Maksio początkowo też był naburmuszony, ale po chwili zaczął się emocjonować i przeżywać zawody. – Widzę, że syn bardzo zainteresowany. W przeciwieństwie do pani – zagadał w pewnym momencie mężczyzna, który siedział obok mnie. – Ale proszę chociaż spróbować popatrzeć, to naprawdę ciekawe! – uśmiechnął się. Nie bardzo mnie to przekonało. Po chwili facet zagadał do mojego Maksia. – Widziałeś, jak wszedł w ten zakręt? Mistrzostwo, co? Maks energicznie potaknął i od tamtej chwili niemal bez przerwy dyskutował z naszym sąsiadem. Komentowali przebieg zawodów, cieszyli się, dopingowali. – Przepraszam, ja się nie przedstawiłem – powiedział w pewnym momencie mężczyzna. – Mirek jestem. Sama już nie pamiętam, jak do tego doszło, ale po zawodach poszliśmy na lody. Bardzo miło nam się rozmawiało. Wymieniliśmy się numerami telefonów. Potem Mirek kilka razy dzwonił, wpadał. Miałam mieszane uczucia. Z jednej strony świetnie mi się z nim gadało i nie robiłam przecież nic złego, po prostu miło spędzaliśmy razem czas. Z drugiej – mimo wszystko czułam wyrzuty sumienia wobec Janusza. No i wobec Mirka też. Przecież tak naprawdę nie znał mojej sytuacji. A jeśli nieświadomie dawałam mu jakieś sygnały, nadzieje…? W końcu znów umówiliśmy się na kawę Tym razem bez Maksia. Szczerze i otwarcie wyznałam Mirkowi całą prawdę. – Mirek, ja nie wiem, jakie są twoje zamiary i do czego to zmierza, ale… ja mam męża. Jestem mężatką od prawie dziesięciu lat. Tyle że od pięciu mojego męża praktycznie nie ma… – i opowiedziałam mu całą historię. Oczywiście kiedy skończyłam, byłam cała zapłakana. Na szczęście siedzieliśmy w kącie kawiarni, gdzie nikt nas nie widział. Mirek delikatnie mnie przytulił i powtarzał, że bardzo mu przykro. Pozwolił mi się wypłakać, uspokoić. Pytał, jak sobie radzę, jak udaje mi się godzić tyle obowiązków. Rozmawialiśmy kilka godzin. A kiedy wróciłam do domu, odczytałam wiadomość od niego. „Bardzo żałuję, że nie jesteś jednak samotną matką czy rozwódką, jak obstawiałem. Mimo wszystko bardzo cię lubię i mam nadzieję, że dasz się czasem wyciągnąć na kawę, albo na żużel. Oczywiście z Maksiem. A gdybyś potrzebowała jakiejkolwiek pomocy – możesz na mnie liczyć”. Uśmiechałam się, czytając tę wiadomość. Zrobiło mi się bardzo miło. Spotykałam się z Mirkiem coraz częściej. Chodziliśmy na kawę, lody, spacery. Przeważnie towarzyszył nam Maksio. Mirek kilka razy odwiedził nas też w domu. Im dłużej na nich patrzyłam, tym wyraźniej widziałam, jak bardzo Maksiowi brakuje ojca. Męskich rozmów, towarzystwa do gier, chodzenia na żużel czy innych rozrywek. Starałam się, jak mogłam, ale facetem nie jestem. A mój syn potrzebował męskiego towarzystwa. – Mamo… – powiedział kiedyś. – Czy Mirek nie mógłby być moim nowym tatą? Takim wiesz, zastępczym? Zamurowało mnie. – Maks, jak możesz? Przecież ty masz tatę! On nadal żyje i mam nadzieję, że za chwilę się obudzi i do nas wróci. I co mu wtedy powiesz? Że zastąpiłeś go kimś innym? – nie mieściło mi się w głowie, co też on wygaduje. Z drugiej jednak strony nie mogłam wymagać od niespełna dziewięcioletniego chłopca, żeby rozumiał tę sytuację. Szczerze mówiąc, sama nie miałam już nadziei na to, że Janusz kiedykolwiek się obudzi. Kochałam go, tęskniłam za nim, ale byłam też na niego zła. Czasem wolałabym, żeby już umarł, skoro nie może się obudzić. Przynajmniej mogłabym zrobić krok w jakąś stronę, a nie ciągle stać na rozdrożu. Jednocześnie robiłam sobie wyrzuty z powodu takich myśli… Nadal odwiedzałam Janusza, jednak już prawie w ogóle z nim nie rozmawiałam. Siedziałam przy jego łóżku, walcząc ze łzami bezsilności, tęsknoty… Coraz wyraźniej widziałam też nieprzychylne spojrzenia sąsiadów i znajomych. Nie wspominając o tym, że drżałam ze strachu na samą myśl, że o spotkaniach z Mirkiem dowiedzą się rodzice moi bądź Janusza! Chociaż nie robiłam przecież nic złego, czułam się jak zdrajca i wiedziałam, że tak zostałabym osądzona.… Moje relacje z Mirkiem były coraz bliższe Coraz częściej szukał niby przypadkowego kontaktu fizycznego, jakieś muśnięcie dłoni, nieśmiały uścisk, buziak na pożegnanie… Czułam, że cała wtedy drżę. Obudził we mnie drzemiące pragnienia i tęsknoty. Cholera, byłam przecież kobietą i też miałam swoje potrzeby! To nie może się już nigdy więcej zdarzyć! Aż któregoś dnia, gdy Maksio spędzał weekend u babci, Mirek został na noc. To były cudowne chwile, jednak rano obudziłam się z potwornymi wyrzutami sumienia. Zdradziłam Janusza! On leżał tam biedny, nie mógł się nawet ruszyć, a ja sprowadziłam sobie nowego faceta i kochałam się z nim w naszym małżeńskim łóżku! W tym samym, w którym kilka lat temu sypiałam z mężem… – Mirek, to nie powinno się było wydarzyć. Ja mam męża, ja mu przysięgałam… W zdrowiu i w chorobie… Ja nie mogę… – nie wiedziałam, co mam powiedzieć. – Mirek… Przepraszam. Proszę wyjdź i już nie wracaj, wykasuj mój numer, zapomnij o mnie… Przepraszam! Proszę, idź już! – niemalże siłą wypchnęłam go z sypialni. Poczekałam, aż wyjdzie z domu, po czym rzuciłam się na łóżko i zaczęłam płakać. Byłam wściekła na siebie – za to, że zdradziłam Janusza i za to, że mi się to podobało. Wiedziałam jednak, że to nigdy więcej nie może się powtórzyć. Nie mogłam być egoistką, która w pogoni za własnym szczęściem zostawia męża. Mirek próbował do mnie jeszcze dzwonić, pisał, nie dawał za wygraną, ale ja byłam nieugięta. Chociaż chciałam znaleźć się przy nim, chciałam, by mnie przytulił i powiedział, że wszystko będzie dobrze… Gorzej miała się sprawa z Maksiem Przez ten rok zdążył się przyzwyczaić do obecności Mirka w naszym życiu. Nie wiedziałam, jak mu wytłumaczyć nagły brak wujka. Nie chciałam wymyślać wyjazdu, ani niczego takiego, bo zawsze mógł go przecież gdzieś spotkać, wpaść na niego na ulicy. – Kochanie, to są sprawy dorosłych. Po prostu wujek nie może już do nas przychodzić. Musisz się z tym pogodzić – powiedziałam i zamknęłam temat, choć na widok zawodu i pretensji w jego oczach krajało mi się serce. I chociaż było mi ciężko, chociaż nieraz miałam ochotę krzyczeć wniebogłosy, a tysiące razy cisnęło mi się na usta pytanie: „Dlaczego?”, chociaż strasznie tęsknię za Mirkiem, to jednak trwam w swoim postanowieniu. Odwiedzam męża, staram się nie mieć do niego żalu, bo to absurdalne. Wiem przecież, że to nie jego wina. Jednak ciężko panować nad własnymi emocjami. W najtrudniejszych momentach powtarzam w myślach słowa przysięgi: „I że cię nie opuszczę aż do śmierci…”. Czytaj także:„Gdy zmarł teść, teściowa się zmieniła. Obsesyjnie interesowała się naszym życiem, nieproszona cerowała moje majtki”„Czułam, że to dziecko musi żyć. Próbowałam odwieść Kasię od usunięcia ciąży i miałam rację. To dziecko uratowało jej życie”„Adrian miesiącami mnie dręczył i prześladował. Policja mnie zbyła. Zainteresują się dopiero, gdy zrobi mi krzywdę” Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-09-01 14:54:13 Artrosis Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-03 Posty: 52 Wiek: 30 Temat: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej... Pewnie większość z was mnie oczerni . Mam 30 lat, męża od 7 lat, syna w tym roku poszedł do zerówki. Nie chcę się tłumaczyć ale mój mąż to oschły , podły dupek wyładowujący się na mnie z byle powodu. Od 4 at nie usłyszałam że mnie kocha nigdy mnie nie przytula , nie dotyka , jeśli już jest sex to prawie wyproszony prze ze mnie. boże ciężko mi , nie wiem co robić,zakochałam się w koledze z pracy i tu znów problem, on ma żonę i dwójkę dzieci. Też czuje coś wiekiego do mnie,ale oboje z tym walczymy i nie dopuszczamy żeby był jakiś kontakt fizyczny. Czuję się jak nastolatka , nie mogę jeść , spać , nie mogę przestać o nim myśleć...jedynym pozytywnym aspektem jest to że zaczynam się znieczulać na podłośc męża , kiedyś dzwoniąc do niego i słysząc : czego ku..a chcesz, na przykład, płakałam, teraz już nie, w każdej kłótni straszy że się wyprowadzi a kłotnie np o nie umyty talerz.... tak jest od dawna, a teraz ten drugi, wiem że to czysta platoniczna miłość bo rozsądek ,s trach o dzieci nie pozwala nam na nic innego. wiem że nie powinno tak być , że dwie zajęte osoby nie powinny się w sobie zakochać... próbowaam waczyć o miłość mojego męża ae mam dosyć, wiem że on mnie od dawna ne kocha. Dlaczego to takie trudne, daczego musimy się męczyć w nieudanych związkach? Proszę was o radę... musiałam się komuś zwierzyć bo serce mi pęka ... Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń. Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli. ? Halina PoświatowskaOpowieść dla przyjaciela 2 Odpowiedź przez women 2010-09-01 18:10:24 women Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-19 Posty: 373 Wiek: 26 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej... Jesteś naprawdę w ciężkiej sytuacji, współczuje Ci. Sama nie wiem co napisać Tobie. Męża masz okropnego, ale może przez to ze kochasz innego w mężu szukasz wad na siłę, żeby mieć powód do zdrady? Na dodatek tamten też ma rodzinę, kurcze ciężka sytuacja. Rozmawiałaś o tym z mężem, jak Ci źle z nim i żeby coś w sobie zmienił? Może poradnia małżeńska by wam pomogła? A może odejdź od męża na jakiś czas i zobaczymy co zrobi. Jeśli naprawdę mu nie zależy, to lepiej dla Ciebie, będziesz mogła zacząć od nowa, ale nie koniecznie z tym którego kochasz, on ma rodzinę. Myślę że powinnaś o nim zapomnieć, odejść od męża możesz, będziesz mieć czyste sumienie, bo zdrada to nic fajnego, a nie wiesz jakby mąż zareagował jakby się dowiedział, skoro bywa taki porywczy. Odejdź, poczekaj jakiś czas a reszta sama się potoczy. Najważniejsze to mieć czyste sumienie, nawet mając męża drania. Nie krzywdź, a nie będziesz krzywdzony..Szanuj innych, jak siebie samego... 3 Odpowiedź przez NotAgirlNotYetAwoman 2010-09-01 18:33:46 NotAgirlNotYetAwoman Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zawód: Mam, ale wciąż "to nie to" Zarejestrowany: 2010-08-31 Posty: 167 Wiek: 32 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej... W sumie się zgadzam z tym, co napisałaś women, że najlepiej grać w czyste karty, czyli najpierw skończyć trudny i bolesny związek, a potem ewentualnie próbowac czegos nowego. Bo jesli jestes w zwiazku, nieszczesliwym w dodatku, to ta osoba trzecia, w tym przypadku ten kolega z pracy moze wydawac Ci sie jeszcze bardziej pociągajacy, bo mozesz go porownac tylko z mezem, ktory jest tak "zly", wiec wowczas wszystkie inne cechy tej trzeciej osoby wypadna lepiej na takim tle nieciekawym. W dodatku namietnosc jest podsycana tym, ze ten kolega jest takim "zakazanym owocem", cieakwe wlasnie, jakby to bylo, gdybyscie oboje byli wolni i mogli zrobic co chcecie, byc moze nie byloby w tym juz takiej namietnosci. Namietnosc jest fajna i moze byc ciezka do opanowania, ale tez moze sprobuj spojrzec na to tak, ze ta sytuacja jest dla Ciebie informacja, ze w Twym zwiazku dzieje sie zle i potrzebny jest np. jakis impuls, by cos zmienic. W sumie wlasnie sie pojawil, bo czujesz stan zakochania i napożądania do kogos innego. To tez swiadczy o tym, czego brakuje Ci w obecnym zwiazku byc moze... Mozesz ta sytuacje potraktowac jako informacje dla siebie, a niekoniecznie z niej korzystac, tzn dawac upust pożądaniu itp, choc wiem, ze to trudne, bo latwo mi pisac z neutralnej perspektywy, gdy bezemocjonalnie oceniam Twą sytuacje, a prawda jest tez taka, ze jestesmy tylko ludźmi i Ty sie po prostu zakochalas i masz ochote sie przespac z tym kolegą . Mysle jednak, ze to, co napisalysmy z moja poprzedniczka, pozwoli Ci nabrac troche dystansu i postapic tak, by bylo mozliwie najlepiej, a przede wszystkim troszke uspokoic emocje :* buziaczki NotAgirlNotYetAwoman - obecnie już dawno 'Woman' 4 Odpowiedź przez agnesss181818 2010-09-02 12:46:45 agnesss181818 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-10 Posty: 43 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej...artrosis wiesz przecież ,że początki tylko są super nawet jakbyś była z tym kolegą to po jakimś czasie będzie niewiem czy bylibyście szczęśliwi z myślą co zrobiliście dzieciom i nie naprawdę jest twój mąż taki to zastanów się czy dalej warto?tylko żeby nikt na tym nie ucierpał. 5 Odpowiedź przez agnesss181818 2010-09-02 12:48:36 agnesss181818 Do zakochania jeden krok Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-08-10 Posty: 43 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej...dobrze dziewczyny piszą. 6 Odpowiedź przez Artrosis 2010-09-12 19:59:37 Artrosis Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-03 Posty: 52 Wiek: 30 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej... Dziękuję dziewczyny. Prawda jest taka ze m nie przeszło... ale wiem że nigdy nie posunę się do zdrady. Z męzem nadal do d..y a z każdym dniem uświadczam się w przekonaniu że to dupek Cisza przyjacielu, rozdziela bardziej niż przestrzeń. Cisza przyjacielu nie przynosi słów, cisza zabija nawet myśli. ? Halina PoświatowskaOpowieść dla przyjaciela 7 Odpowiedź przez syla135 2010-09-13 10:06:31 syla135 Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-07-19 Posty: 1,974 Wiek: 26 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej...witaj Artosiswiem doskonale jak sie czujesz, mi sie zdaje ze przede wszytskim powinnas odejsc od meza, uwazasz ze cos sie zmieni?? napewno nie, dlaczego sie z nim kochasz?? czujesz cos do niego? moim zdaniem nie zasuguje na ciebie ani na twoje odejsc od meza dla siebie, dla swego spokoju psychicznego i dla dziecka, zeby nie musial widziec i uczuc sie takiego traktowania i znieczulicy. bez wzgledu na tego faceta i nie dla teo faceta tylko sobie powinnas odejsc, a co do tego faceta...nie wyszedl ci z glowy i nie wyjdzie jak sie zakochalas, rozumiem ze jestescie jeszcze rozsadni ale jak dlugo to potrwa?? mysle ze powinniscie starac si eto wygasic, nie rozmawiajac jak najzadziej sie spotykajac, jestes mloda masz dopiero 30lat wiesz mi ze jeszcze masz bardzo duza szanse znalesc kogos kto cie bedzie kochal i szanowal, a to ze masz dziecko nie odbiera ci kobiecosci w tych czasach dziecko to nie przeszkodatrzymaj sie i nie pozwalaj tak sie traktowac 8 Odpowiedź przez bezkwiecie 2010-09-13 10:35:22 bezkwiecie Powoli się zadomawiam Nieaktywny Zawód: poszukiwaczka sensu Zarejestrowany: 2010-09-12 Posty: 56 Wiek: 29 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej...Artrosis, nie tkwij w związku który Cię unieszczęśliwia! To wcale nie jest tak, że powinniście być razem dla dobra dzieci! Czy Ty jako dziecko czułabyś się dobrze widząc, jak rodzice się nienawidzą? Jak ojciec traktuje mamę niczym ścierkę do podłogi? Dlaczego starasz się dla tego człowieka, przecież to on powinien się starać! Odejdź, nie czekaj aż cię zniszczy. Tylko jako wolna osoba będziesz mogła poszukać tego właściwego partnera. Zasługujesz na to. 9 Odpowiedź przez sunset 2010-09-13 10:46:27 sunset Słodka Czarodziejka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-09-08 Posty: 189 Wiek: 23 Odp: jestem mężatką, zakochałam się nie wiem co dalej... po co się męczyć będąc z kimś takim...? a dziecko zamiast widzieć kochających się rodziców to widzi taką sytuacje.. potem będzie miał taki obraz o rodzinie że tak właśnie powinno być. nie męcz się kobieto z kimś takim jak to mówią to toksyczny związek. "Sae Fideli Sis Fidelis" Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź Witam! Mam 31 lat, od siedmiu lat jestem mężatką i mamy dwójkę dzieci. Skończyłam studia, nie mogę znaleźć pracy. Jestem chudą kobietą. W związku z mężem jestem od 11 lat. Na początku było super, aż do momentu kiedy się naprawdę w nim zakochałam i świata po za nim nie widziałam. Zaczął mnie oszukiwać, zdradzał mnie, ze zdrady "wyszło" dziecko. Niestety wybaczyłam mu, ale zapomnieć nie umiem. Wykręca się od alimentów. Nie akceptuję swojego wyglądu i czuję, że też mu sie nie podobam, jednak ciągle mnie posądza o zdrady. Podam przykład: mąż był na wsi i tam nocował z dziećmi, przyjechał i zobaczył dwa stojące kufle do piwa. Zaczął donośnym głosem pytać kto u mnie był, a ja że nikt. A to było tak, że któregoś razu robiłam rybę w occie i po prostu kufle posłużyły mi jako miarka. Nie wiem co o tym myśleć, to jest chore. Jest despotyczny, wszystko ma być tak jak on myśli, tak jak u jego mamy. Boję sie mu cokolwiek powiedzieć, nie akceptuje mojej rodziny, bo wszystko co u nas się dzieje - mówię. Są jedyną moją podporą. Po za tym nie mam wielu znajomych, rzadko ktokolwiek mnie odwiedza, moi znajomi są tymi złymi - wymyśla na ich temat różne historie, np. ta pijaczka itp. Nie umiem i nigdy nie umiałam z nim rozmawiać o naszej przyszłości, nie mieliśmy nigdy planów, dla niego liczy się tylko samochód - jak najładniejszy, najlepszy, a ja chcę, żeby mnieszkanie doprowadzić do porządku, bo córka idzie do pierwszej klasy i nie ma swojego kącika. To tyle. Proszę o pomoc. Romans singla z mężatką Rozpoczęte przez ~, 18 gru 2012 ~onyx Napisane 16 marca 2013 - 00:34 Jestem singlem i spotykam sie z mężatką Odrzuciłem mysli że dostawiam mu rogi ale wiem od niej ze nie jest z nim szczesliwa. Powiem szczerze że nie nie mam jej za złe że kocha sie znami oboma No bo dlaczego miałbym miec jej zazłe że kocha sie z mężem. Raczej odwala pańszczyznę Kiedys może bedziemy razem Trudny to temat ale z sercem trudno walczyć Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~paprok ~paprok Napisane 24 września 2013 - 16:10 Katiu, czy my się przypadkiem niedawno nie rozstaliśmy? :P Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Kobietka ~Kobietka Napisane 17 października 2013 - 12:41 witam:)sama jestem w takiej relacji, on singiel, ja mężatka . Gdy w przeszło kilkunasto letnim związku wszystko się wypaliło, a jego owocem jest dwójka dorastających dzieci, kiedy żyje się w wirze poświęceń i obowiązków, z poczuciem całkowitego wypalenia, i nie rzadko bezsensu....wcześniej czy później przychodzi taki moment że człowiek znów chce być z kimś blisko , bo tak jesteśmy skonstruowani, potrzebujemy ciepła, szacunku, zrozumienia, rozmów, a przede wszystkim śmiechu-bo chyba tego najbardziej mi brakowało. Niestety często zdarza się tak, że ustalone wcześniej granice, zaczynają się zacierać, a my czujemy coraz większa więź łączącą nas z kochankiem, i tu zaczynają się problemy...coraz bardziej przytłaczać też zaczyna życie w ciągłym kłamstwie, kładziemy na szali swoje szczęście i szczęście własnych dzieci, a tego zwyczajnie nie da się pogodzić. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Yrkoon ~Yrkoon Napisane 25 października 2013 - 03:11 Zaproponuj mu małżeństwo. Pewnikiem natychmiast wystudzi relacji i wasz problem tym samym sam się rozwiąże. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~ex-kobieta grenadiera ~ex-kobieta grenadiera Napisane 30 listopada 2013 - 11:47 ~grenadier napisał:''SĄ TYLKO DWIE RZECZY , KTÓRE JEDNOCZĄ LUDZI ; STRACH I INTERES '' jesteś najpodlejszym człowiekiem jakiego kiedykolwiek znałam, Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Nata42 ~Nata42 Napisane 07 kwietnia 2014 - 09:55 Witam ,ja też byłam w takim związku i omal nie przeszłam na drugą stronę kochanek mi obiecywał złote góry dopóki nie wyrażałam chęci bycia z nim ale przyszedł moment ,że zaczełam mysleć nad tym bardzo realnie ,zakochałam się a z mężem nie bardzo mi się układało ,,,i wiecie co zrobił mój kochanek ??/ ,,,tak macie rację wziął nogi za pas i zwiał ,,,a ja tak mu ufałam ....także uważajcie bo tak jak powiedział tu już ktoś ,,,chcesz sie przekonać -zaproponuj mu małżeństwo ,pozdrawiam Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~sara 80 ~sara 80 Napisane 23 września 2014 - 20:38 Tak,ja tez zdradzilam meza,dlugo sie nad tym zastanawialam ,ale on tak czule do mnie pisal wiem to byly tylko slowa,ale dla mnie takie wazne. Moj maz nigdy mnie nie docenial I nigdy nie moglam na niego liczyc,bylam taka samotna. Teraz wiem po czasie ze juz na nikogo nie moge liczyc,maz ma mnie gdzies,a on kochanek tez juz chyba. Teraz po czasie wiem ze byl to blad,ale ja tak pragnelam byc kochana. Serce mi peka bo nie mam nikogo komu moglabym zaufac I kto by mnie wysluchal,moze liczylam na kogos z boku ,"kochanka",zawiodlam sie ,a on mnie wykorzystal. Chcialam tylko wsparcia I milosci,teraz wiem ze sie bardzo zawiodlam,ale nie zaluje,przynajmniej przez chwile czulam sie wyjatkowo,jak nigdy przez 10 lat malzenstwa. A najgorsze jest to ze ja nie chcialam on nalegal I zapewnial o milosci,a ja mialam to gdzies ,a teraz cierpie bo chyba go kocham. Trudno pogodze sie z tym ,tylko bardzo mi przykro ze dalam sie tak nabrac,bylam tylko darmowa dziwka,bardzo mnie to boli ,przynajmniej wiem ze moge liczyc tylko na siebie. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~LuckyLuke ~LuckyLuke Napisane 28 września 2014 - 19:51 Hej Jestem singlem Właśnie zakończyłem długi romans z mężatką ( jednodziecko) starsza ode mnie. Masakra co za hostoria! Nie polecam! Trzym się Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Nata42 ~Nata42 Napisane 30 września 2014 - 10:50 Hej to może się podzielisz swoimi doświadczeniami ,jestem bardzo ciekawa jak to wyglada z punktu widzenia faceta...nata42 Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Tobi 44 ~Tobi 44 Napisane 15 czerwca 2015 - 00:01 Nata42 Nie znam całej historii, ale nie miej pretensji do nikogo. Myślę że Facet po prostu miał więcej do stracenia niż ty.... To nie jest takie proste wejść w cudze życie, w cudze buty..... Trzeba mieć na uwadze to, że ty i tak będziesz wracać do swojego męża bez względu na to jaki on będzie miał do ciebie stosunek i taka zrozumiała postawa może wszystko zniszczyć, może go zniechęcić. Można powiedzieć że konflikt przybiera na sile wraz z upływem czasu.... Wszystko się komplikujem a z efektów JA i ONA raczej zero. Singiel w krótkim czasie raczej liczy na seks obopólny. Tutaj nie ma myślenia tylko o sobie i on doskonale o tym wiedział. Tutaj występują o wiele większe emocje. Co innego kiedy kobieta mówi że "nie kocha tego drugiego i co ma zrobić" wtedy ten kochanek wie czym ryzykuje, na jakim jest etapie itp. Czasami brakuje odpowiednich słów, a czasami jest po prostu za późno na słowa, które nic nie zmienią,bo jedno z nich pogodziło się już dawno z zaistniałą sytuacją. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 21 czerwca 2015 - 12:23 :) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 21 czerwca 2015 - 12:31 Od mojego ostatniego wpisu minęły prawie dwa lata.... w tamtym czasie byłam kochanką singla..............dziś po wielu trudnych wyborach i jeszcze cięższych decyzjach jesteśmy parą. W okresie tych dwóch lat kiedy spotykaliśmy się potajemnie pokochałam tego mężczyznę miłością ogromną, a on dał mi to wszystko czego nie doświadczyłam od nikogo wcześniej . Od przeszło roku jestem po rozwodzie, a my jesteśmy sobie tak bliscy jak tylko można sobie wyobrazić, kochamy się i szanujemy to, że jesteśmy nareszcie tylko dla siebie. Mamy wspólne plany, które powoli realizujemy. Dlatego wiem , że to były najwłaściwsze wybory i najlepsze decyzje, Nie żałuję niczego i niczego bym nie zmieniła , bo w tym jednym człowieku odnalazłam szczęście i spokój, on dał mi siłę, mam w nim najlepszego przyjaciela na dobre i złe i każdego dnia dziękuję losowi, że postawił go na mojej drodze, A jeśli kiedykolwiek trafisz na tą stronę , to wiedz , że bardzo Cię kocham Marcin:* Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~nata42 ~nata42 Napisane 21 czerwca 2015 - 12:33 On wiedział jakie są moje relacje z mężem nic nie kryłam .Mieliśmy czas na pozanie się obije jesteśmy po 40stce wiec znamy życie. Po prostu wykorzystał mnie i tyle obiecywał ,że będziemy razem snuł plany dopóki widział ,że się nad tym zastanawiam a jak dojrzałam do tej decyzji on zwyczajnie uciekł ,,,uznał ,że jednak chce być "wolny" nasza znajomość trwała 5 lat i mimo wszystko nie żałuję ani chwili ,,,szkoda tylko ,że jego obietnice były pisane palcem na piasku:( Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~nata42 ~nata42 Napisane 21 czerwca 2015 - 12:41 Kobietka miałaś więcej szczęścia a może odwagi ...gratuluję Tobie i trzymam kciuki dobrze ,że Ci się udało . Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 21 czerwca 2015 - 16:24 Nata dziękuję Ci bardzo i ja trzymam kciuki abyś znalazła w sobie siłę by przetrwać ten ciężki dla Ciebie okres...wierzę że za jakiś czas spojrzysz na tą całą sytuację z należytym dystansem.........że odnajdziesz w niej te dobre strony, których być może teraz nie widać........los pisze nam różne scenariusze i jakie by one nie były to jestem głęboko przekonana o tym że wszystko ma jakiś cel i ukryty sens....tylko tak jak napisałam czasem trzeba czasu by go odnaleźć.....pewni ludzie pojawiają sie w naszym życiu z konkretnych powodów , czasem z niego znikają , zabierając ze sobą cząstkę nas samych...dlatego to tak boli....ale zostawiają nam wspomnienia...tego odebrać nie mogą....co nie zmienia faktu , że łajdakiem jest każdy człowiek, który igra z czyimiś uczuciami, który bawi się nimi , by na koniec głęboko zranić.....czy ktoś taki wart jet choćby jednej łzy....? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~nata42 ~nata42 Napisane 22 czerwca 2015 - 12:18 Kobietko bardzo to ładnie ujełaś , kilka zdań a zawarte wszystko :) czas leczy rany ,są wspomnienia a doświadczenia zostanie na zawsze , dużo wody upłynie zanim znów komuś uwierzę , dziękuje i życzę Wam wszystkiego dobrego . Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~majkel ~majkel Napisane 18 listopada 2015 - 05:01 Szukam starszej, żonatej. Michal 25 lat. Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 10 maja 2017 - 09:53 Nata minęło sporo czasu od Twojego ostatniego wpisu.....dziś przypadkiem znów powróciłam na to forum i ciekawa jestem c o u Ciebie, jak poradziłaś sobie z tym wszystkim i jak teraz wygląda Twoje życie....? Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~Po40 - ostatni raz ~Po40 - ostatni raz Napisane 15 maja 2017 - 17:00 Dziewczyny, też niejako przypadkiem wszedłem na to forum jeszcze w ostatnich, mam nadzieję, przypływach wspomnień dawnego życia. I tak się dziwnie złożyło, że wszedłszy tutaj natknąłem się na wasze wpisy, te dwa:~kobietka napisał:pewni ludzie pojawiają sie w naszym życiu z konkretnych powodów , czasem z niego znikają , zabierając ze sobą cząstkę nas samych...dlatego to tak boli....ale zostawiają nam wspomnienia...tego odebrać nie mogą....co nie zmienia faktu , że łajdakiem jest każdy człowiek, który igra z czyimiś uczuciami, który bawi się nimi , by na koniec głęboko zranić.....czy ktoś taki wart jet choćby jednej łzy....?~nata42 napisał:Kobietko bardzo to ładnie ujełaś , kilka zdań a zawarte wszystko :) czas leczy rany ,są wspomnienia a doświadczenia zostanie na zawsze , dużo wody upłynie zanim znów komuś uwierzę , dziękuje i życzę Wam wszystkiego dobrego . I tak sobie myślę, czy to możliwe, że coś przeoczacie? Że gdyby Wasze słowa włożyć w usta waszych (ówczesnych) mężów, miałyby one adekwatny wydźwięk? Jak wspomniałem, mam nadzieję, że to ostatnie już odruchy bólu, które przychodzą coraz rzadziej. Czas i inni ludzie nie leczą ran - odwracają jedynie naszą uwagę. Poleganie na nich, bez własnego wysiłku, niczego nie zmienia. Najlepiej leczymy swoje rany sami - odnajdując świadomość kim jesteśmy, akceptując siebie takimi, jakimi jesteśmy, nie zrzucając odpowiedzialności za nasze życie na innych, los, świat.. My i tylko my odpowiadamy za swoje życie, każdy za swoje własne. Życzę Wam dobrze, dziewczyny wierząc, że każda z Was odnajdzie siebie, swoją drogę i dostrzeże swoje szczęście. Ono jest na wyciągnięcie ręki. W nas samych. Powodzenia! Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie ~kobietka ~kobietka Napisane 15 maja 2017 - 19:01 po40-ostatni raz.....nie wiem czy czytałeś wszystkie moje wątki i czy zwróciłeś uwagę na daty kiedy je pisałam....jeśli nie to warto to zrobić wtedy będziesz miał szerszy obraz całej sytuacji......mimo iż od ostatniego wpisu w którym to dzieliłam się z Natą informacją jak z kochanka singla stałam się jego partnerką minęły juz dwa lata my nadal jestesmy razem , wciąż tak samo szczęśliwi, więc ja odnalazłam szczęście w jego osobie a on dał mi spokój jakiego nigdy wcześniej nie miałam....nie mam do siebie zalu o to co zrobiłam....bo dzięki temu zyskałam coś o co warto było walczyć;) Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie » odpowiedz » do góry Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź 1 2010-06-14 11:10:06 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Temat: jestem mężatką i się zakochałamWyszłam młodo za mąż byłam w ciąży, kochałam męża ale z czasem nasz związej jakby się wypalał ale tylko z mojej strony. W końcu poznałam chłopaka młodszy , nie był aż taki wyjątkowy. Na początku nie śmiało zaczęliśmy pisać, on wtrącał miłe słówka, ale bardzo nieś,miało. Znamy sie na codzień, mamy to samo grono znajomych. Gdy pokazałam mu delikatnie, że on też nie jest mi obojętny, zczęliśmy ostro mącić sobie w głowach. W końcu, nie widziałąm w nim już żadnych wad, zaczęliśmy się ukradkiem spotykać. musieliśmy bardzo uważaći kombinować. Akle gdy byliśmy tylko we dwoje, było tak wspaniale. Czułam jak mocniej bije mi serce, on był czuły, mój mąż nigdy taki nie był. Może dlatego tak na mnie działął. W sumie do niczego między nami nie doszło . Całowałam się z nim kilka razy. Aż się zakochałam. W puiątek całował się ze mną, w sobote poznał dziwczyne, w niedziele poszedł z nią na randkę. Z jednej strony cieszę się że skończyło się to w odpowiednim momencie, ż e nie poszliśmy dalej, tylko nie wiem jak dam radę teraz przebywac w jego towarzystiwe . Bo chyba Go kocham. A mój mąż ... niby Go kocham ale widzę w nim cały czas tego drugiego chciałabym o tym zapomniec ale nie potrafię... 2 Odpowiedź przez samotna~dusza 2010-06-14 11:24:18 Ostatnio edytowany przez samotna~dusza (2010-06-14 11:26:58) samotna~dusza Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-24 Posty: 362 Wiek: 24 Odp: jestem mężatką i się zakochałam Zapomnij o tamtym skoro on w piątek całuje się z tobą a w sobotę umawia się już z inną widocznie nie traktuje Cie poważnie,.( w sumie trudno mu się dziwić w końcu jesteś mężatka, dla niego pewnie było to tylko "doświadczenie" z mężatka, którym później będzie chwalił się kolegom). Ale najważniejsze jest to żebyś nie raniła męża którego "niby kochasz". Wiadomo związki z czasem się wypalają ale można zawsze podsycić ogień , warto spróbować ratować ten związek wasze małżeństwo zasługuje na to a poza tym jest dziecko, które też by na tym ucierpiało. Módl się teraz żeby mąż się nie dowiedział bo dla jednych pocałunek może nie być zdrada a dla innych już w sobie uczucie do tamtego, nie wiem po co w ogóle zaczynałaś te gierki z tamtym skoro masz dzisiejszych czasach małżeństwo wydaje się tracić na swoim znaczeniu...szkoda... Prawdziwy ból nie objawia się we łzach...- Marie-Jeanne Roland De La Platiere 3 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-14 13:07:43 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamDziękuję że odpowiedziałaś. Widzisz nigdy nie pomyślałąm że to ja mogłaby,m zdradzić. ale mój mąż przstal dbać o siebie o mnie. U tamtego znalazłam to czego mi brakowało . Dodatkowo był młodszy, dlatego tymbardziej dziwiło mnie to co się ze mną działo. Chodziła zamroczona cały dzień, wiem że muszę to w sobie zdusić, i zapomnieć. Ale to trudne. Już dawno zapoomniałam jak się czuje kobieta rozczarowana miłością 4 Odpowiedź przez a_normalna 2010-06-14 13:22:50 a_normalna Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-10-27 Posty: 3,025 Wiek: 22 Odp: jestem mężatką i się zakochałamizulka, czemu nie pogadasz z mężem, ze czujesz się przez niego zaniedbywana? Że brakuje Ci zainteresowania z jego strony? Powiedz mu, że to, ze jesteście małżeństwem to nie znaczy, że on nie musi Cię już zdobywać. Łataj małżeństwo póki nie jest za późno. 5 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-14 16:02:46 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamnarazie musze dojść do siebie po tym co się skończyło, przeżyłam zawód i nie wiem co dalej. Boję się że gdy nie bede się potrafiła z tego podnieść to ja zacznę zaniedbywać męża, bo narazie myślę tylko o tamtym. Bedę ratować swoje małżenstwo , ale narazie nie mogę się na tym skupić 6 Odpowiedź przez samotna~dusza 2010-06-14 16:41:01 samotna~dusza Cioteczka Dobra Rada Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-24 Posty: 362 Wiek: 24 Odp: jestem mężatką i się zakochałam Izulka postaraj się zapomnieć, wiem to nie jest łatwe, poczułaś coś do tamtego...ale nie ma sensu się zadręczać tym co już się skończyło. Tamten spotyka się z inną a ty powinnaś spróbować na nowo "zakochać się" w wiem zaaranżuj wieczór tylko we dwoje, ubierz sie seksownie, zrób się na bóstwo, przygotuj romantyczną kolację przy świecach, włącz nastrojowa muzykę itd. może dawna namiętność znowu wybuchnie między wami... Prawdziwy ból nie objawia się we łzach...- Marie-Jeanne Roland De La Platiere 7 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-14 16:54:52 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamBardzo bym chciała tylko że ja w swoim mężu widżę JEGO! pozatym to jest bardzo świeża dopiero wczoraj się zaczął z nią spotykać. I nie wiem dlaczego zadawał mi pytania w stylu, czy czułam się winna jak go całowałam, czy jak całuję się z męzem to widzę Jego! Bardzo bym chciała zakochać się w mężu jeszcez raz bardzo! Tylko narazie nie mam siły. 8 Odpowiedź przez wojtek5 2010-06-15 19:18:35 wojtek5 Net-facet Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-12 Posty: 38 Odp: jestem mężatką i się zakochałamA ja mysle ze nie najlepiej sie to skonczy dla twojego twoj maz zna twojego kochanka lub maja wspolnych znajomych? 9 Odpowiedź przez enni 2010-06-15 22:06:58 enni Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-21 Posty: 231 Odp: jestem mężatką i się zakochałamPowinnas sie teraz skupić na mężu i na dziecku,i sprobować naprawic ten wiele zdrad wynika z tego,że zamiast szczerej rozmowy z partnerem o problemie,o tym czego nam brakuje w zwiazku uciekemy do zdrady,bo tak jest wlanie niewiem czy pomyslałas o tym,ze gdyby twoj mąż się dowiedział o tym,to moze nie miala bys już co jak napisała SAMOTNA DUSZA dla jednych pocałunek nic nie swiadczy,a inni uwazaja to jako zdrade,pisałas,że ten kolega poznał dziewczyne,moze bedzie z tego coś wiecej?....a gdyby mąż tez Cię zostawił?.....wtedy mozesz zostać sama. 10 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-16 01:06:07 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamMój mąż zna Go bardzo dobrze nal;eżymy do jednej grupki znajomych z tym że ja ich częściej widuje. Dziś napisał mi ze ta dziewczyna to nic po prostui oprowadzał ją po mieście w którym mieszkamy w sobote wraca do Polki! Wiem muszę raztować małżeństwo ale gdy widzę męza widzę jego , nie chce mi sie kochać boję sie że to się źle skończy że nie bedę potrafiłą odbudować że pokusa będzie silniejsza! 11 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-16 01:13:27 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamTeraz dopiero wiem jak bardzo mnie to wkręciło , jak bardzomyślę o tamtym i nie potrafie kochać się nawet z mężem. Wiem że to starszne i nie wiem co mam zrobić 12 Odpowiedź przez Zazdrosc 2010-06-16 03:04:41 Ostatnio edytowany przez Zazdrosc (2010-06-16 03:06:54) Zazdrosc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2,143 Odp: jestem mężatką i się zakochałam Denerwuje mnie jak ludzie zachowuja sie tak jakby musieli miec swojego PANA sa bezpanskie.... wiec jak Pan sie nie podoba a akurat trafi sie inny atrakcyjniejszy/a bo nowy/a.... to robia rozeznanie. Pocichutku. W tajemnicy. Ukradkiem. Lekka proba. Male taki ludz stoi na rozdrozu i krzyczy, ze cierpi bo nowy PAN sie nie zdeklarowal jeszcze a ze starego zrezygnowac nie dlaczego nie mozna? Pytam sie?Bo stary PAN lub PANI ma pieniadze?bo "z braku laku" ale jest a my boimy sie byc bezpanscy?bo stary PAN ma samochod i nas zawiezie wszedzie?bo stary PAN ugoyuje i upierze?a potem sie dziwimy, ze jak PAN zagwizdze to oczekuje, ze bedziemy przy nodze.... sami ustawiamy sie w roli psa, to co za zdziwienie?Wybralas chlopa na meza to z nim siedz!Chcesz innego to meza zostaw w uczciwosci kobieto. Sh-bam 13 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-16 10:55:56 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamWiesz nie należe do takich co są z kimś dla pieniedzy! To wszytsko nie jest takie proste jak myślisz jak masz męża to z nim siedź jak niechcesz to weź nowego. Ja ma dziecko, nie chce psuć swojej rodziny, bo kocham ją ale nie wiem czy czuje jeszcze coś do swojego męża, na pewno mocniejsze emocje przeżywam przy tamtym! Niestety nie mam na tyle w sobie odwagiżeby zostawić męża i odejść zresztą nie wiem czy chce! na pewno niechce`1! 14 Odpowiedź przez enni 2010-06-16 11:18:04 enni Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-21 Posty: 231 Odp: jestem mężatką i się zakochałamPiszesz...NIE CHCE PSUĆ SWOJEJ RODZINY...ale ty ją po części już popsułas i to nie masz w sobie na tyle odwagi aby zostawic meza i ze nie chcesz go zostawiac,to lepiej jest być z nim a mysleć o innym?spruboj sie postawić na jego miejscu....czy zasługuje Twoim zdaniem na to?????piszesz niewiesz czy jeszcze coś do niego czujesz...a pomyśl gdybys go zostawiła,postanowiła być z tamtym,z kad masz pewnośc,ze to jest ta prawdziwa milosc?może i jego po jakimś czasie przestaniesz kochac,i co wtedy?bedziesz szukać natepnego?skoro zdecydowalas sie z kimś założyc rodzine,wyjsc za mąz,to napewno musiałas kochac męża,warto teraz wszystko przekreslać?/////// 15 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-16 11:25:02 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamWidziz ja najpierw założyłam rodzinę a potem pomyślałam byłam młoda, wiem że robie krzywde mężowi , i bede się starać wszystko naprawiać. Ale to nie jest proste bo nawet jak kocham się z mężem myśle o tamtym i przechodzi mi cała ochota ! 16 Odpowiedź przez enni 2010-06-16 11:33:53 enni Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-21 Posty: 231 Odp: jestem mężatką i się zakochałamNo właśnie mysli się przed zalozeniem rodziny a nie po,,,krzywdzac pozniej swoich czy póżniej może sie też odbić na twoim dziecku,a tego pewnie bys nie chciała...moje zdanie jest takie,że powinnaś skupic się na rodzinie i nie psuć tego co masz,a od tamtego się odizolować kompletnie,nawet jesli nie bedzie to łatwe,bo rozmawiajac z nim,czy też spotykajac sie,wciagniesz się w to coraz kobietko rodzine................póki jeszcze masz co ratować........ 17 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-16 11:53:34 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamNajgorsze jest to że nie ma jak się odizolować można powiedziec że pracujemy razem w trojke z jeszcze kimś i odizolować się bedzie trudno ale dziękuję Wam za wszystkie rady! 18 Odpowiedź przez enni 2010-06-16 11:59:16 enni Wróżka Bajuszka Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-05-21 Posty: 231 Odp: jestem mężatką i się zakochałamno to żeczywiście ciezko,ale myslę,ze jakos ci się uda i nie popsujesz tego co masz. 19 Odpowiedź przez Zazdrosc 2010-06-16 13:10:25 Zazdrosc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2,143 Odp: jestem mężatką i się zakochałam enni napisał/a:Piszesz...NIE CHCE PSUĆ SWOJEJ RODZINY...ale ty ją po części już popsułas i to nie masz w sobie na tyle odwagi aby zostawic meza i ze nie chcesz go zostawiac,to lepiej jest być z nim a mysleć o innym?spruboj sie postawić na jego miejscu....czy zasługuje Twoim zdaniem na to?????piszesz niewiesz czy jeszcze coś do niego czujesz...a pomyśl gdybys go zostawiła,postanowiła być z tamtym,z kad masz pewnośc,ze to jest ta prawdziwa milosc?może i jego po jakimś czasie przestaniesz kochac,i co wtedy?bedziesz szukać natepnego?skoro zdecydowalas sie z kimś założyc rodzine,wyjsc za mąz,to napewno musiałas kochac męża,warto teraz wszystko przekreslać?///////Nic dodac, nic ujac ze jestes. Sh-bam 20 Odpowiedź przez Zazdrosc 2010-06-17 05:12:03 Zazdrosc Przyjaciółka Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-04 Posty: 2,143 Odp: jestem mężatką i się zakochałam izulka23 napisał/a:Wiesz nie należe do takich co są z kimś dla pieniedzy! To wszytsko nie jest takie proste jak myślisz jak masz męża to z nim siedź jak niechcesz to weź nowego. Ja ma dziecko, nie chce psuć swojej rodziny, bo kocham ją ale nie wiem czy czuje jeszcze coś do swojego męża, na pewno mocniejsze emocje przeżywam przy tamtym! Niestety nie mam na tyle w sobie odwagiżeby zostawić męża i odejść zresztą nie wiem czy chce! na pewno niechce`1!Jak nie wiesz czy cos czujesz, jesli nie wiesz co zrobic- to juz popsułaś ze nie masz odwagi zeby odejsc. Nie dziwie się. Musisz miec PANA. Sh-bam 21 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-17 09:42:03 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamWidocznie taka juz ma natura! 22 Odpowiedź przez azile 2010-06-18 11:26:44 azile Woman In Red Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-03-01 Posty: 244 Odp: jestem mężatką i się zakochałam izulka23 - nie potępiam Cię. Wyszłaś młodo za mąż, założyłaś rodzinę, starałaś się. Spotkałaś kogoś, coś zaiskrzyło, emocje wzięły górę. Podoba mi się, że chcesz walczyć, wiesz co źle zrobiłaś, zdajesz sobie z tego sprawę, masz na myśli dobro Waszej rodziny, Twojego męża. To boli zapewne. Masz mętlik w głowie, nie wiesz co zrobić, jak się zachować. To normalne w tego typu sytuacjach. Jeśli chcesz coś zmienić w Waszym związku - Twoim i męża - odpuść sobie narazie tego kolegę... będzie to trudne. Będziesz o nim myśleć. Jednak postaraj się ograniczyć Wasze kontakty, staraj się, aby na wspólnych spotkaniach ze znajomymi gdzie ON będzie, był też Twój mąż, abyś nie zajmowała się tamtym. Może problem tkwi w Waszych relacjach, może to ten moment który wszyscy nazywają RUTYNA. Rozmawiałaś z mężem o tym, że brakuje Ci czegoś, chciałabyś coś zmienić? Może on też tak czuje.... Może musisz mu powiedzieć, co jest nie tak wg Zawsze po burzywychodzi słońce 23 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-18 11:46:56 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałamAzile.. dziękuję Ci bardzo za te słowa! naprawde dodają otuchy! Wiesz wydaje mi się że moj mąż nie uważa że coś musimy zmienić daję mu do zrozumienia i mówię żeby zadbał o siebie, że by coś zobił że by było lepiej, żeby traktował mnie jak kobietę a nie jak kurę domową. Ale jemu się to wydaje zbędne. A gdy przebywam w obecności tamtego czuję motylki w brzuchu wystarczy że na mnie popatrzy że się uśmiechcnie. I wcale nie chodzi mi o seks, tylko o jego bliskość , przebywanie z nim daje mi już dużo radości, jego uśmiechy delikatny dotyk. Dzieję się w e mnie coś takiego czego nigdy nie przeżywałam, coś pięknego, dlatego jest mi jeszcze trudniej... 24 Odpowiedź przez mars225 2010-06-18 15:56:59 mars225 Dobry Duszek Forum Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-02 Posty: 136 Odp: jestem mężatką i się zakochałamjak jest Tobie tak trudno zakończyć znajomość z tym panem, to proponuję pokazanie Twoich wpisów tu na forum, mąż już będzie wiedział jak zakończyć jedną ze męża jesteś kurą domową, a dla tamtego jesteś kobietą którą musi zaliczyć i tyle jaką rolę wolisz tej kury domowej (czyli tak jak traktuje Ciebie mąż) czy panienki do łóżka (bo do łóżka prędzej czy później w tym układzie dojdzie skoro Ty nie masz zamiaru tego kończyć, a dla tamtego będziesz tylko panienką do łóżka, sorry ale taka prawda). 25 Odpowiedź przez izulka23 2010-06-18 16:19:54 izulka23 Zaglądam tu coraz częściej Nieaktywny Zarejestrowany: 2010-06-14 Posty: 13 Odp: jestem mężatką i się zakochałama co jeśli ta znajomość zatrzyma sie na pewnym etapie i nie dojdzie do łóżka? 26 Odpowiedź przez ineczka :D 2010-06-18 23:48:10 ineczka :D Tajemnicza Lady Nieaktywny Zarejestrowany: 2009-11-03 Posty: 94 Wiek: jeszcze 2 z przodu :D Odp: jestem mężatką i się zakochałam Jeżeli nadal będziecie mieli bliski kontakt, to prędzej czy później i tak do tego dojdzie. Jak to się mówi...zakazany owoc smakuje najlepiej. Sama widzisz, jak bardzo reagujesz na tego faceta. Gdy kontakt wciąż będzie taki sam nic się nie zmieni, a wręcz przeciwnie... Zaczniesz się jeszcze bardziej w to wszystko angażować, co nie pomoże Ci odzyskać lepszego kontaktu z mężem. Czym bardziej będziesz o nim myślała i przebywała w jego towarzystwie, tym bardziej będziesz chciała czegoś więcej. I na pewno nie skończy się to tylko na pocałunkach i dotykaniu... W tym momencie musisz wybrać albo rodzina, albo chwila przyjemności i zapomnienia. Pomyśl nad tym, ile ta chwila zapomnienia może Cię kosztować. I nie chodzi mi już nawet o to, że Twoje małżeństwo może się rozpaść... Fajnie jest, gdy jakiś obcy mężczyzna zacznie nam okazywać zainteresowanie - tym bardziej gdy w związku dopada nas monotonia i nasz własny partner przestaje być dla nas tak atrakcyjny jak kiedyś. Akurat my kobiety takie jesteśmy, że lubimy być adorowane i podziwiane To utwierdza nas w naszej kobiecości i pomaga nam poczuć się pewniej samym z sobą. Jednak prawda jest taka, że co nowe zawsze jest lepsze i atrakcyjniejsze. Tym bardziej, gdy brakuje nam tego w naszym związku. Ale pomyśl: Czy tamten facet byłby w stanie przyjąć Cie z otwartymi ramionami wraz z dzieckiem, gdy Twoje małżeństwo legnie w gruzach?, Czy po takim samym czasie małżeństwa nie wyglądałby tak samo, jak Twój maż w tej chwili? (Czy nadal by był taki pociągający i wspaniały?), Czy byłby w stanie dać Ci poczucie bezpieczeństwa?, Czy nie zachowałby się tak samo w stosunku do innej kobiety? (, Czy będziesz w stanie pozbierać się po odrzuceniu kochanka? A co najważniejsze... czy nie stracisz szacunku do samej siebie gdy przekroczysz pewne granice? Zauroczenie mija jak i pociąg fizyczny...przychodzą sprawy dnia codziennego i czar pryska. Dlatego może nie warto wchodzić w "niewygodna sytuacje". Może warto zawalczyć, o to co masz. Znasz już męża, wiesz co lubi, czego się możesz po nim spodziewać Łączy Was wspólne dziecko jak i na pewno wiele wspomnień. Łatwo jest się poddać i szukać szczęścia gdzie indziej (na boku), ale sztuką jest odbudować, to co może się wydawać już zapomniane we własnym związku. To co nowe nie zawsze znaczy lepsze. Jeśli Twój maż nie chce zmian bo twierdzi, że wszystko jest w porządku... sama zacznij działać Na pewno nic nie stracisz, a możesz tyko zyskać. Pozdrawiam serdecznie Zawsze trzeba wiedzieć, kiedy kończy się jakiś etap w życiu. Jeśli uparcie chcemy w nim trwać dłużej niż to konieczne, tracimy radość i sens tego, co przed nami. Strony 1 Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

jestem mężatką zakochałam się